Tobi: No ale raczej nie każdy może nim być <patrzy na Sylwane>hyhy... nie będę tracił czasu i wezmę się za podbój świata!! <poszedł gdzieś pewnym krokiem>
Tak po prostu.... No nic czas na mnie <wstał i zaczął iść w stronę drzwi><stanął przed nimi>Wystarczy że nic nie zrobisz... a możesz kogoś zranić.. i to boleśnie <wyszedł>