Góra

Mitahashi · Usser

No cóż... ale ja już wybrałem. Będe z nimi walczył dopuki nie zgine. <wyciągnął miecz przed siebie i patrzy na niego>

Po za tym nie tylko ty jesteś tutaj herosem!! Alchemia nie gra też największej roli w powstrzymaniu strażników! Jeśli mi nie wierzysz to wracaj do reszty...

Ja wybrałem, że bede z nimi walczyć za cene własnego życia... Ed wybrał pomóc Satanie. A ty co chcesz zrobić? Czasami trzeba zapomnieć o niektórych rzeczach i pomyśleć o innych.

Teraz... żegnaj! <idzie w kierunku pustynii>

Mizashi · Usser

<pzrybiegł do Louisa barzdo szybko>
SZPANER!!
<wykzryczał na całe gardło>
WKURZASZ MNIE!!
<pobiegł spowrotem tak szybko jak przybył>

Louis · Usser

Czekaj Mitahashi, chodzi o to, że ten miecz może uzyskać jeszcze większą siłę duchową w inny sposób, dlatego za Tobą pobiegłem...

Mitahashi · Usser

Już za puźno! Po za tym nienawidze alchemików... nie ufam nikomu kto zna alchemie...

<zacisnął dłoń z mieczem> <zamknął oczy>

Mizashi · Usser

<znowu szybko pzrybiegł>
<kzryknoł do ucha Louisa>
WKURZASZ MNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
<tak szybko jak się zjawił tak szybko poszedł>

Louis · Usser

Mitahashi, nie znasz mojej histori, ale już jednego przyjaciela straciłem, nie pozwolę Ci odejść w ten sposób....
*posmutniał*
Jesli chcesz zginąć w walce, to przynajmniej użyj dobrego wzmacniacza do miecza....

Mitahashi · Usser

Spadaj! Nie jesteśmy przyjaciółmi... w ogóle się nie znamy!

Nigdy nie zaufam żadnegmu alchemikowi... Nigdy!! <kamień w mieczu zabłyszczał>

Mizashi · Usser

<znowu pzryszedł>
<do ucha Louisa>
PRĘDZEJ MNIE ZAUFA NIŻ TOBIE FRAJERZE!!
<znowu poszedł tak szybko jak się zjawił>

Mitahashi · Usser

Oni... zbyt wiele krzywd mi zrobili... <zacisnął ręke z miecze> <zamknął oczy>

<kamień w mieczy błyska się jasnym światłem>

Louis · Usser

Wiesz, ja jestem inny niż oni...

Louis · Usser

Kazano mi zabijać niewinnych, ale ja się sprzeciwiłem.. Teraz poszukuje mnie wojsko z Krainy Lodu

Mitahashi · Usser

[Stracić przyjaciół to nic... ci wredni alchemicy zabili mi rodzine, tymi alchemikami byli moi tak zwani przyjaciele...] Bólem było dla mnie, że po tym co zrobili musiałem ich zabić w samoobronie...

Jesli zgine będe radosny spotykając ich w piekle... <idzie>

Louis · Usser

Czekaj...

Mitahashi · Usser

<zrobił dwa kroki i stanął>

Louis · Usser

Rozumiem, czym jest strata osoby bliskiej... -- kopiuje z innego tematu bo nie mam siły pisać --
Kiedyś z moim najlepszym przyjacielem Archonem, znałem go praktycznie całe życie, służyliśmy ludziom, pomagaliśmy, gdy w mieście panowała seria dziwnych morderstw dołączyliśmy, *łzy spływają po jego twarzy* do organizacji bezpieczeństwa (byli to wojskowi z armii którzy pomagali i chronili ludzi)... przynajmniej tak myśleliśmy...,
Po udanej akcji i ciężkiej walce zabiliśmy wszystkich ze stowarzyszenia czarnych smoków (zajmowali się zabijaniem ludzi...). Trenowaliśmy alchemię i sztukę walki....
Problem wystąpił wtedy gdy, <przewał na chwilę>, gdy wybuchła woja i organizacja bezpieczeństwa kazała nam zabijać niewinnych ludzi...
Sprzeciwiliśmy się tym rozkazom, podczas wojny uratowaliśmy kilkunastu bezbronnych ludzi (niektórzy byli "wrogami organizacji bezpieczeństwa"), gdy kilka osób z organizacji, chciało zabić tych niewinnych ludzi (nawet tych, którzy nie byli ich wrogami), ochroniliśmy ich. <przerywa..... czuje się jakby ktoś mu wyrywał duszę...>
Organizacja uznała nas za zbędnych... wysłali na nas cały oddział...
50 ludzi nas zaatakowało <robi się blady na twarzy....> We 2 walczyliśmy z nimi, gdy zobaczyłem, że Archon ma kłopoty, obroniłem go swoim ciałem przed kilkoma ciosami, nagle gdy z 35 osób było już zabitych... (byłem cały we poprzebijany i we krwi) <płacze coraz mocniej!>
Nagle zobaczyłem pułkownika, który posiadał broń palną... <zesztywniał> zobaczyłem jak strzela mojemu najlepszemu przyjacielowi w twarz! ZOBACZYŁEM JAK ARCHON CAŁY WE KRWI I CIERPIENIU UMIERA! NIE ZDĄŻYŁEM GO URATOWAĆ! <nie obchodziły mnie już moje rany, nic mnie nie obchodziło.... Użyłem zakazanej techniki alchemii, wziąłem katane i przebiłem nią serce pułkownika, wpadłem w furię, zacząłem mordować, wszystkich żołnierzy wokół, posunąłem się nawet do manipulacji cząsteczkami ciała, wysadzałem ludzi jak bomby, przebijałem, niszczyłem. W końcu ich wszystkich zabiłem.... nie mogłem ścierpieć śmierci Archona. Wypiłem specjalny eliksir, który kiedyś od niego dostałem, potem ledwo żywy trafiłem do jakiegoś szpitala w małym miasteczku, ale oni (wojsko) mnie tam znaleźli. Więc musiałem uciekać, trafiłem tutaj.... do Łondoł....

Jestem poszukiwany przez wojsko za zdradę (czyli ochronę i pomoc niewinnym ludziom) i za zabicie całego oddziału specialnej jednostki wojskowej, czyli za zabicie 51 ludzi....

Mitahashi · Usser

Stracenie bliskiej osoby... rozpacz... zemsta...

Ty zabiłeś 51 ludzi, żeby się zemścić za przyjaciela... moja rodzina została zabita przez moich własnych przyjaciół... ten ból był nie do zniesienia, a większym bólem było dla mnie zabicie ich w obronie własnej...

Przez wiele tygodni błądziłem po świecie co dzień czując w sercu ten okropny ból razem wzięty... moi przyjaciele byli alchemikami... od tamtego czasu nie nawidze i nie ufam nikomu... zwłaszcza tym co znają alchemie.

Ja potym wydarzeniu nie miałem już przyjaciół... zostałem zaklęty przez miecz i broniłem przez 9 lat tego kamienia...

Dla mnie lepsza będzie śmierć... do dziś czuje ten ból w sercu...

Louis · Usser

Mitahashi rozumiem, cię przecież organizacja dla, której pracowałem, której ufałem, zaatakowała nas, co do tych 51 osób to złość, nienawiść i obrona własna...

Proszę daj mi szansę...

Mitahashi · Usser

Przepraszam... ale już na to za puźno...

Powiedz im, żeby się trzymali i pamiętali o mnie... <idzie>

Sasori · Usser

Louis · Usser

Mitahashi proszę!