Spalony las (Multi)

Rei · Usser

<Wzięła głęboki oddech> Nie dzięki...Znasz Mizashiego,prawda ?

TicTac · Usser

Oczywiście, że tak... pracowałem z nim przez pare lat.

Rei · Usser

To może chcesz wpaść do mnie i przemówić mu do rozsądku ? *kropelki*
Poza tym,przydałby się jeszcze ktoś,kto pomógłby mi rozdzielić tą dwójkę.

TicTac · Usser

Z największą chęcią skarbie.
<ukłonił się>
A tak wogule co mam mu powiedzieć? On już taki jest. Czasami nieznośny, czasami niezdarny, a czasami wybitnie miły i inteligenty.

Rei · Usser

Chodzi tylko o to,żeby mój dom przetrwał do jutra *kropelki*
Chodź. <Wzbiła się w powietrze i zaczęła lecieć w stronę miasta>

TicTac · Usser

<wzbił się w powietrze na skrzydła orła i leci za Rei>

Mizashi · Usser

Mizashi: <obudził się pod drzewem>
Heh!
Ale się miło spało... nawet mnie ten dupek nie znalazł...
Może wcale go tu niema... Hahahaha. W takim razie czego się bałem?

Lord Hassan: <wyszedł z cienia> Miło się spało?

Mizashi: Huh? ŁAAAAAAA!!!!!!! <podskoczył> Wynoś się! Bo cię zniszcze! <pozycje karate>

Lord Hassan: Daj se spokój... <stoi w cieniu drzewa i niewidać twarzy, tylko czarne skurzane buty>

Mizashi: Odejdź odemnie!! <zwiał>

Felix · Usser

<idzie z Narutem na rękach w wodospadu spokoju>
[Jedna panna a tyle nam w głowach namieszała...]

Rad · Usser

<siedzi na największej gałezi dośc dużego drzewa i przegląda sterty różnych książek i papierów>
[Gdzieś musi coś o tym być. Wziąłem chyba co tylko miałem w zasiegu wzroku. No i będe musiał wszystko zwrócić tak, żeby się nie zorientowali.]

Rad · Usser

<spaceruje sobie przez las i patrzy w niebo> Eh... Wszystko jest tak spokojne, że aż tęsknię za kłopotami. Chwila... Czemu ja gadam nie dość, że do siebie, to jezcze na głos?

Louis · Usser

Piękny zielony las!
Jedno z moich ulubionych miejsc.
Hmm... Świetne na OGNISKO!

<złączył ręce a potem dotknął ziemi>
<drzewa zaczynajął płonąć a ogień przenosi się na inne>
<1/3 lasu spłonęła, pożar trwa nadal>

[[Hahhahahahahahahahahahahhaha teraz kolej na mój ulubiony wodospad!]

Louis · Usser

//połowa lasu spłonęła, pożart trwa//
//nad lasem unosi się czarny dym//

Louis · Usser

// 80% lasu spłoneło, reszta się dopala //

Edward · *Administrator*

Drawde: <doszła do spalonej części> [Co jest do cholery...?] <po chwili> [Na długo krwi mi nie starczy... cholera! Ed! Byś pomógł, a nie gdzieś łazisz leniu!!] <zaczęła iść>
[Kto to zrobił? Taką moc mógłby mieć Dark Zero...] <w oddali dostrzegła ogień> [Chyba znalazłam płomień... niech spadnie śnieg.] <zakręciła berłem parę razy nad głową i górny czubek skierowała w stronę płomieni> <po chwili powstała nad nimi nieco biała chmura, z której dość mocno zaczął sypać śnieg> [Jest tu źle... zwłaszcza ze mną] <upadła na jedno kolano, podtrzymuje się na berle>

Edward · *Administrator*

Drawde: [Dasz radę Drawde... jeszcze nie możesz umrzeć... musisz coś jeszcze tutaj zrobić...] <z lekkim trudem wstała> [Pomyśl... gdzie może być ten ktoś... nawet jeśli tego kogoś spotkam to zginę przez ten rozcięty brzuch... w tej chwili ta pielęgniarka mi by bardzo pomogła swoją substancją...] <rozgląda się> [Pomyśl...]
<po chwili>
[Może domy?] <zaczęła iść w kierunku domów podpierając się berłem>

Louis · Usser

// 80% lasu się spaliło / 20% lasu zostało //

Rad · Usser

<idzie przez spaloną część lasu> <rozglada się> Chyba wszystko ucierpiało.
<zatrzymał się w pewnym momencie przed poprzewracanymi drzewami>
Ktoś się nieźle postarał, żeby to wszystko zrobić.
<wyją katanę>
<machną nią przed sobą wypuszczając Kibe no Zaori mniejszych rozmiarów i odgrodził sobie drogę dalej> <poszedł dalej aż doszedł do pustego kompletnie spalonego terenu> [Tutaj bym mógł potrenować skoro i tak nic praktycznie nie ma.]
<uniósł miecz do góry> <złapał za nadgarstek prawej ręki, w któej trzyma miecz, lewą ręką> <machną wypuszczając sporych rozmiarów pocisk-kieł> <powtarza tą czynność> <jedne pociski kły są większe a inne mniejsze>

Edward · *Administrator*

Drawde: <siedzi trochę dalej na spalonym pniu patrząc na Rada> [Ciekawe po co trenuje...?]

Rad · Usser

<zamacha się raz od dółu, raz od góry, raz od prawej, raz od lewej i co jakiś czas tylko jedną ręką>
[Jeśli oni wrócą albo przybędzie ktoś nowy. To po co reszcie taki ja jeśli nie będę miał większych szans?]

Edward · *Administrator*

Drawde: <dalej się na niego patrzy> <dwa razy mrugnęła> [Myśli, że jest słaby? Hmm...] Hej Rad!