Miasto Grozy

Andrew · Usser

Taa...
<przypominają mu się ludzie, których niegdyś musiał w ten sposób mordować>
Ech...
<idzie za Louisem>
Lepiej się pospieszmy, zanim nie rozpęta się tu prawdziwe piekło... coś czuję, że to dopiero rozgrzewka.

Louis · Usser

Dobra nasza biblioteka jest tuż za rogiem. <spogląda na mapę>

Andrew · Usser

<nagle dwie wielke bordowe łapy, jakby jakiegoś demona, łapią go za nogi i powalają na ziemię, próbując go pod nią wciągnąć>
[super... jeszcze tego brakowało...]
<skupia się i roztwiera telekinetycznie łapy demona, wstaje i szybko je odcina Szponem>
Uch... było blisko...
<idzie dalej>

Louis · Usser

<stają przed drzwiami biblioteki, ale za nimi pojawia się 10 zbroi bez różnymi broniami>
<obraca się i wysuwa katary, zaczynają świecić na niebiesko>
Chyba czeka nas walka....

Andrew · Usser

Aha...
<po chwili>
Ja biorę tych z lewej, a ty z prawej, ok?
<zaczął biec poziomo po ścianie z ostrzem wystawionym w kierunku zbroi. nagle ta zrobiła unik>
[...niezłe są...]
<wybił się ze ściany, z ostrzami wystawionymi przed siebie, i nadział na nie dwie zbroje naraz>
I co powiecie na to, zakute, łby...
<nagle oberwał w okolicy łopatki od zbroi, która zrobiła unik>
Uch...
<szybko obrócił się i rozciął ją dwoma ostrzami na raz. z ramienia zaczęła lecieć krew>

Louis · Usser

<biegnie na zbroje, zmienia pęd poziomy na pionowy i podczas skoku przecina jednej zbroi głowę na pół>
<podbiega do kolejnej, unika ataku>
<dotyka zbroi ręką i robi z niej ładunek wybuchowy>
<zbroja wybucha i niszczy 1 zbroje obok>
<dotyka ziemi i robi wielki blok, który uderza kolejną zbroję, chowa prawy katar i wyjmuje katanę (miecz), wbiegając na ścianę odbija się i przecina zbroje>
<ląduję, 3 zbroje atakują go naraz, unika ciosu, a drugi obija, trzecim dostaje w ramię>
<zły bierze miecz, i wyjmuje z ramienia, po chwili miecz zaczyna się palić i zbroja która go trzyma też>
<wbija miecz w kolejną zbroję i ucina jej głowę katarem>
<ląduje, koncentruje i zderza atomy, na jego ręce pojawiają się iskry, zderzanie atomów powoduje coraz większe tarcie i wyładowania>
<biegnie na zbroję, blokuje miecz katarem, wsadza 2 kopy zbroi i kończy ją za pomocą energii na ręce>
No, to by było na tyle...

Andrew · Usser

<patrzy na Louisa>
Ta...
<po chwili>
Chodźmy, nie ma czasu...

Louis · Usser

<przebite ramię zaczyna krwawić>
Czekaj, zawsze masz bandaże prawda, będę potrzebował jeden, w przeciwieństwie do Ciebie.
<podchodzi do Andrew i leczy jego ranę>

Andrew · Usser

Dzięki...
<z jego rany przestaje lecieć krew. wyjmuje bandaż i podaje Louisowi.>
Masz. Dobrze że Ed wszystko sponsoruje.

Louis · Usser

Dzięki, widzisz Alchemik musi wybrać, czy leczy siebie czy innych, a jedno wyklucza drugie....
<bandażuje sobie ranę>

Andrew · Usser

*trochę smutno* Aha... a ty wybrałeś leczenie innych...
<nagle zamyka oczy i bez słowa, nie odwracając się przebija Kłem skradającego się zombiaka>
Nie jestem taki głupi, jak się wam zdaje...
<po chwili>
Już zombie... musimy się spieszyć...
<zaczął powoli iść do biblioteki>

Louis · Usser

Tak, racja. Wybrałem leczenie innych i się z tego powodu cieszę.
<próbuje wejść>
Hmm, drzwi są zamknięte.
Wysadzić?

Andrew · Usser

Raczej nie dam rady ich wyważyć telekinetycznie... czemu ci ludzie zawsze muszą robić takie wielkie drzwi <kropelka>
Wysadź.
<trochę się cofnął>

Louis · Usser

<przykłada ręce do drzwi i używa alchemi>
<po chwili>
Mamy 5 sekund.
<odsuwa się>
<drzwi wybuchają>

Andrew · Usser

Ok, wchodzimy...
<wchodzi z Louisem do biblioteki. wszędzie dookoła pełno kurzu i pajęczyn. na ścianach i półkach widać ludzkie szczątki.>
No... tutaj też musiała być niezła rzeźnia...
<rozgląda się dookoła>

Louis · Usser

<ze ściany zaczyna wylewać się krew>
<patrzy na ścianę> Chyba nas tu nie chcą, potrzebujemy jakieś książki o mieście, najlepiej historię miasta...

Andrew · Usser

<patrzy na krwawiące ściany>
Taak... z pewnością.
<podchodzi do pierwszej lepszej szafki i przegląda książki>
"Bujne rośliny doniczkowe"...
<odstawia książkę na miejsce>
..."Zabijanie na 1001 sposobów"... um, to coś dla Mrocznego...
<również odstawia książkę na półkę. bierze następną, tym razem bardzo grubą, gdy zauważa za nią coś co wygląda jak pulsujący ludzki mózg>
Uch... [nie no... nawet mi już jest niedobrze...]
<szybko odkłada książkę na miejsce, tak jakby nic się nie stało>
Wiesz Louis... może ty poszukaj, lepiej się znasz na książkach... [uch...]

Louis · Usser

<już ma zacząć szukać, gdy nagle widzi 2 szkielety z łukami celujące w Andrew od tyłu>
Andrew Uważaj. <biegnie jak najszybciej może, odpycha Andrew i 2 strzały wbijają się w niego, jedna w ramię, druga w brzuch>
<zaczyna krwawić>
<podbiega do szkieletów, w biegu wysuwa katary, pierwszemu szkieletowi wbija 5 hitów, 3 z broni, 2 kopy, drugiego wysadza w powietrze>
Andrew nic Ci nie jest?

Andrew · Usser

<podnosi się z ziemi i widzi Louisa>
*przerażony* Louis!!!
<nagle przez okna biblioteki zaczynają się wdzierać zombie i szkielety>
Wy skur...'
<wyciąga ostrza i szarżuje na nieumarłych. wykonuje salto w powietrzu i zamachnąwszy się od góry do dołu rozcina zombiaka na pół>
Nie pozwolę...
<robi piruet za piruetem i szatkuje kolejne szkielety i zombie>
...wam...
<wybiega poziomo po ścianie, kosząc przy okazji kilka zombie i 1 zbroję>
...krzywdzić mojego przyjaciela!!!
<wykonuje atak wirującego ostrza (jest to potężne wybicie się od ściany i wykonanie "młynka ostrzami" podczas lotu) mieląc kilku zombi. ląduje.>
*dyszy* No...

Louis · Usser

Dzięki.
<patrzy na wbite strzały>
Chyba nie mam innego wyjścia.
<zaciska zęby>
<jednym szybkim ruchem wyjmuje strzałę z ramienia>
[Aaaaaa!]
Dobra teraz druga....
<zaciska zęby>
<szybkim zdecydowanym ruchem wyjmuje strzałę z brzucha>
[Aaaaaaaaaaauuuuuuuu! Grrr]
*dyszy* Dobra, to strzały mam za sobą.
<krwawi, przeszywa go ból>
Nic Ci nie jest Andrew?