Czarny Piach - pozostałości po wodospadzie

Louis · Usser

Andrew..... Nie dopuszczę do tego by Cię zabił.
Po za tym już go kiedyś pokonałeś!

Andrew · Usser

[tak jakbym się tylko Mrocznym teraz przejmował... ale mu przecież nie powiem...]
*dalej smutno* Tak, wiem... ech... *westchnął*
<skierował wzrok na ziemię>

Louis · Usser

[To chyba nie tylko wina Mrocznego....]
Co tam u Sohe, Andrew?

Andrew · Usser

<odwrócił się>
*smutno* S... Sohe? [czyżby się domyślił?]
<po chwili>
*niepewnie* Nie wiem... pewnie jest u Ichigo... <tu zacisnął lekko zęby i pięści, ale tak żeby Louis nie zauważył>

Louis · Usser

[Ichigo...... No nie... to nie fair, żeby taki Baka (z jap. głupek, idiota) był z Sohę, przecież każdy widzi, że Andrew nie tylko ją lubi.....]
<patrzy na Andrew>
Andrew, powiedz prawdę....
Lubisz Sohe?

Andrew · Usser

<speszył się i patrzy z lekkim przerażeniem na Louisa>
[no więc jednak się... ech...]
*bardzo niepewnie* Ja? J... ja... em no tego...
<spojrzał się na chwilę w ziemię, potem na Louisa>
NO DOBRA, LUBIĘ JĄ... *trochę dyszy* Zadowolony??
<po chwili spowrotem skierował wzrok w ziemię>

Louis · Usser

*uśmiechnął się*
To czemu dajesz ją sobie odebrać i to w dodatku Ihchigo!?

Andrew · Usser

<jeszcze bardziej się speszył na twarzy i nie odwracając się do Louisa...>
*bardzo niepewnie* Ja ten... no... ten... *westchnął* ...nie potrafię...
<uciął w pół słowa, a po chwili...>
*smutno* Poza tym teraz i tak jest już za poźno...
<spowrotem głowa w dół>

Louis · Usser

Andrew, ty się przecież nigdy nie załamujesz...
<kładzie rękę na ramię Andrew>

Andrew · Usser

<odwraca głowę do Louisa>
*smutno* Ja? Że co? Zawsze musi być ten pierwszy raz...
<po chwili>
Poza tym... co ja teraz mogę zrobić...
<spojrzał w smutno w stronę wodospadu>

Louis · Usser

Na początek to się uśmiechnij....
[Ichigo, ty gnoju, nie dość, że nic nie zrobiłeś w ostatniej walce, to jeszcze kradniesz dziewczynę mojego najlepszego przyjaciela!]
[Omae o korosu Ichigo!] (kto ciekawy co to znaczy to słownik jap. do ręki)

Andrew · Usser

*trochę mniej smutna mina* Tak... spróbuję [łatwo powiedzieć... ech...]
<rozejrzał się po okolicznych drzewach>

Louis · Usser

Może potrenujemy?
Rozładujesz trochę negatywną energię.

Andrew · Usser

<spojrzał na Louisa>
Mówisz? No dobra, możemy...
<powoli zaczął wstawać>

Louis · Usser

<wstaje>
Dobra, to jak trenujemy? Znaczy..... jak walczymy?

Andrew · Usser

[hmm...]
Ty wybierasz... mnie to raczej obojętne.

Louis · Usser

To może, po prostu zwykła walka, ale bez przesady... żeby się tu nie pozabijać <kropelka>

Andrew · Usser

<starał się na razie nie myśleć o swoich problemach>
*lekko się uśmiechnął* Nie no spoko...

Louis · Usser

No to zaczynajmy..
<wyjmuje malutki nożyk i bierze do ręki>

Andrew · Usser

<lekko zdziwiony>
Hę? [hmm... mam tylko duże bronie...]
<wyjmuje zza pleców Szpon Orła>
[Kła używam więcej niż Szpona, więc może potrenuję walkę nim...]