Spalony las (Multi)

Rei · Usser

Huh ? [Ona żyje...] <Uśmiechnęła się> <Znów lekko zakręciło jej się w głowie> <Oparła się o drzewo> Rad...Trzeba stąd iść,ukryć się gdzieś,gdzie oni nas nie znajdą i nie przyjdą po Drawde i Tamare.

Rad · Usser

Masz rację. <podniósł Tamarę> <podszeł do Drawde ją tez wzią do rąk>
<podał je Rei> Potrzymasz je przez jakiś czas. Spróbuje nas dostarczyć gdzie trzeba.
<najpierw pojawiło się mu jedno szkrzydło> Tylko gdzie? <potem drugie>

Rei · Usser

<Opiera się plecami o drzewo> Nie ma tu żadnej kryjówki...? Przecież było tyle świątyń,tam by nas nie szukali...

Rad · Usser

Masz racje. Mam pewien pomysł. Góry. Ciężko tma wyśledzić pasmo energii duchowej.
Mozemy się schowac do, którejś z jaskiń.

Rei · Usser

Dobrze...Ja polecę tam sama,ty weź Tamare i Drawde...<Podała Rad'owi pluszaki i powoli zaczęła iść w stronę gór>

Rei · Usser

Rei · Usser

Rad · Usser

<leci nad lasem> <rozgląda się> [Gdzie ona może być?]

Rei · Usser

<Lekko otworzyła oczy> [Ale tu ciemno...Nie mam siły wstać...]

Rad · Usser

<zamkną oczy> [Mam ją.] <otworzył> <zawrócił kawałek> <wylądował na ziemi> [Powinna być gdzieś tutaj.] <idzie i rozgląda się>

Rei · Usser

Rad · Usser

[Coś słyszałem.] <zauważył Rei> Rei! <podbieł do niej uklękł przy niej>
Możesz mówić? <zaczął ją leczyć>

Rei · Usser

Rad · Usser

Zaraz cię stąd zabiorę. <wziął jej jedną rękę i założył za swoje ramię>
<wstał jednocześnie ja podnosząc> [Wolę nie lecieć. Zrobiło się strasznie ciemno.]
<stara się z nią iść w stronę gór>

Rei · Usser

<Usiadła pod jednym z drzew> <Rozmyśla> [Być dalej nie spełnionym aniołem...? Czy odejść stąd i zapomnieć o wszystkim...?] <Spojrzała na gwiazdy> [Najlepiej zaszyć się gdzieś w kąt,w którym nikt mnie nie znajdzie...Ale żadnego takiego nie ma...Czuje jakby moje życie traciło cały sens...] <Wstała opierając się o drzewo> <Idąc chwytała się rękojeści miecza wbitego w ziemię,aby w razie stracenia równowagi nie upaść>

Rad · Usser

<spaceruje po lesie> [To już koniec? Espada nie żyją. NA Tamarę nikt nie poluje.]
<spojrzał na swoja złamaną rękę> [A ja przez jakiś czas nawet dla przyjemności nie zawalczę.]
<miecz pojawił mu się w zdrowej ręce> [Ale...] <zaczął zadawać ciosy zwiędłemu drzewu przed nim> [...mam dziwne uczucie, ze jeszcze sporo się zdarzy.]

Edward · *Administrator*

Drawde: <idzie przez las z założonymi rękoma> [Tutaj może spotkam jakieś przyjazne zwierzątko, które może mnie pocieszy.] <zauważyła grupę kotów(5)> Huh? Kici-kici-kici.

Koty(5): <spojrzały się na nią>

Drawde: Nie bójcie się. <gdy lekko się schyliła uciekły> Eh... [Co ja sobie myślę? Są dwa wyjaśnienia... wystraszyły się mnie, albo to są dzikie koty.] <lekko spuściła głowę w dół i zaczęła iść dalej>

Rad · Usser

<miecz znikł> <staną opierając się o drzewo> <patrzy w niebo>
[Czemu tak mi się zdaje?] {Nie chce ci przerywać zastanowień, ale mam podobne przeczucia.}

Edward · *Administrator*

Drawde: <dalej idzie przez las> <zatrzymała się>

<podbiegł do niej mały piesek z czerwoną hustką wokół szyi> <szczek, szczek> <merda ogonem>

Drawde: Huh? <spojrzała się na pieska> <przykucnęła i głaszcze> Co tutaj robisz?

Rad · Usser

{Pamiętasz jak zdawało nam się, ze kgogoś widzimy?}
[Tak.] {Miałam tak nawet parę razy.}
<zastanawia się> [Co masz na myśli?] {Ktoś jest na wsypie od dłuższego czasu. Bacznie nas obserwuje i czeka na odpowiednią chwilę, żeby się ujawnić.}