Sohe (Room)

Rad · Usser

<przeniósł wzrok na lisa>
Co tu sie...
{Ona przyzywa swojego demona trupie.}
[Rozumiem.]
{Sam jestem jednak zdziwiony. Mało kto odważa się to zrobić. Ona musi żyć w całkowitym pokoju ze swoim demonem.}
<zwraca się do Sohe>
Czy to twój demon?

Sohe · Usser

Huh? Tak.

Andrew · Usser

<patrzy na Origi'ego>
Mmm.... nic nic... tylko muszę przyznać, że jestem trochę zdziwiony.
<zwrócił wzrok na Sohe>
Nie wiedziałem że masz demona.

Rad · Usser

Racja. Jeszcze się nie poznaliśmy. Nie tyle zdziwiła mnie obecność lisa co to, że odważyłaś się go przyzwać. Mój demon nie lubi sie pokazywać. Sam nigdy go nie widziałem.
{I tak jest dobrze. Hash'ak'gik to znaczy ukryty. Więc to imię do mnie pasuje. nie martw się oni mnie nie słyszą trupie.}

Rad · Usser

Po raz pierwszy przez 500 lat mojego życia widzę demona na własne oczy.

Sohe · Usser

No cuż... nie chciałam wam o tym mówić bo myślałam, że będziecie chcieli się go ze mnie pozbyć. <spojrzała się na Andrew> <ciągle ma szaro-białe oczy>

Origi: Sohe? Dlaczego masz taki kolor oczu a nie niebieskie? *lekko zdziwiony*

Andrew · Usser

<patrzy na Sohe>
[co jest z jej oczami...]
Niby czemu mielibyśmy to robić, jeśli nikomu nie robi krzywdy?

Rad · Usser

Właściwie to gdy tu przybyłem poznałem też innego demona.
{Innego!? Co!? Ty zdrajco! Jam jest twój mistrz!}
[Wiem mistrzu.]

Rad · Usser

Właśnie czemu masz oczy takiego koloru?

Sohe · Usser

Huh? A mam innego? *zdziwiona*
Origi: Hm... możliwe, że kiedy tutaj jestem twoje oczy przybierają taki kolor. Przepraszam, nie przedstawiłem się. Nazywam się Origi.

Louis · Usser

<wchodzi do pokoju>
Cześć Sohe, Andrew, Rad.
<patrzy na lisa>
Huh? Ładny lisek, ale chyba troszkę za wysoki jak na normalnego.

Sohe · Usser

Origi: Ponieważ ja nie jestem zwykłym lisem.

Ehehe... Louis poznaj mojego demona, Origi'ego. *uśmiech*

Rad · Usser

Witaj Louis.
{Lis!? Te zwierzaki podobno przynoszą pecha.}
[Mistrz proszę wiem, że oni cię nie słyszą, ale nie mów tak]

Rad · Usser

Co za miłe przywitanie demon poznaje alchemika.
{Zaraz normalnie sie rozpłacze *z ironią*}
[Mistrzu *zły*]

Andrew · Usser

Szkoda że wszystkie demony nie mogą być takie spokojne jak ty... *trochę smutno*
<spojrzał na Louisa>
Hej Louis.

Rad · Usser

{Spokojne? A ja to co? Jestem okazem spokoju!}
[No wiesz mistrzu jakoś nie sądzę.]
{Co?!}

To coś robimy czy tak będziemy siedzieć?

Sohe · Usser

Origi: Ja dzięki Sohe jestem teraz taki jaki jestem. Każdy mógłby wykształcać charatker swojego demona, ale niestety niektóre nie są aż tak posłuszne żeby ze swoimi nosicielami żyć w pokoju.

<zamyślona>

Origi: O czym myślisz Sohe? Może nam zdradzisz jeśli wolno.

Andrew · Usser

<spojrzał na Rada>
Jeśli coś chcesz to rób, ja jakoś mam dosyć wrażeń jak na jeden dzień...

Rad · Usser

{A może ja nie żyję z tobą w pokoju?}
[No wiesz. Chciałeś za moja pomocą zabić Andrew, a on jest moim przyjacielem.]
{Byłem głodny i wściekły.}
No to co cię trapi Sohe?

Louis · Usser

Widzę Origi, że nie jesteś zwykłym lisem...
Masz jakieś specjalne umiejętności, no może po za umiejętnością mówienia i dobrym wychowaniem? <uśmiech się do lisa>