Dolina Ihajasza

Edward · *Administrator*

<zszedł na sam dół> <usiadł rozkroczony opierając głowe i plecy o ściane skalną> Chce mieć... <łzy spływają po policzku> *chlip* ładny widok przed śmiercią... *chlip* <wyciągnął z kieszeni pudełko i je otwarł(Lilum Box zaczął grać)> *zrozpaczona twarz* Satana... <zrobił pająka, któremu rozkazał przebit mu płuca, serce, a na koniec wbić i wyjąc nożyk z głowy> Żegnajcie!! <krew zaczęła leciec też spod zakrytego oczodołu> <pająk zrobił to co miał i rozpadł się po chwili>

<"Lilium Box" gra, a Edward nie żyje>

Rad · Usser

Rad: <pojawił się> <kaszle krwią> <podbiega do Eda> Ed! [Cholera.] <upadł na ziemie> <nie moze się podnieść>

Rad · Usser

Rad: Hy? <krew przestała mu lecieć z ust> [Więź została przerwana.]
<wstał> <podszedł do "Lilium Boxa" i wyłączył go>

Rad · Usser

Rad: Powinieneś wrócić. <położył ciało Eda na głazie na środku Doliny, żeby było widoczne i zabezpieczył zaklęciem, żeby nie dobierały się do niego żadne zwierzęta> <znikł>

Kakuzu · Usser

Kakuzu: <przyszedł>

Grus: Kaku' noha hre'i futcho Edward nok la grega. Rad kas tu nok le hrost.

Kakuzu: Dzięki za informacje... był słaby i tyle.

Grus: <znikł>

Kakuzu: <znikł>

Ewa · Usser

<idzie przez pustynie patrząc się w niebo> Czy ta pustynia kiedyś się skończy? WhoA!! <spadając w ostatniej chwili chwyciła się wystającej sakły> Uff... o mały włos. <rozgląda się> <zauważa leżące ciało> Huh? <powoli zeszła na dół>

Rad · Usser

<pojawia się na odległej skale> <patrzy na Ewe> [Któż to? Kolejna nowa osoba. Balans przestaje pomału działać. będę musiał zniszczyć tą wagę.]
<patrzy na ciało Eda>

Ewa · Usser

<podeszła do ciała> Czyżby morderstwo? Ale kto by kładł ciało na samym środku tego miejsca...? <przyjrzała się chwile> Wygląda na to, że jest pod jakimś zeklęciem. Cuż... nie mam żadnych moich substancji więc nie mam jak je zamknąć w medalionu. <zaczyna się powoli wspinać, gdy już wyszła z doliny poszła w kierunku Dżungli>

Rad · Usser

[Więc ona zna się na magii. Cóż. Ważne, że ciało jest bronione zaklęciem. Jak Ed wróci to nie będzie się musiał bać o to, że ciało może być uszkodzone>

Edward · *Administrator*

(ED World)
<wisi w powietrzu> <otwarł lekko oczy> Huh! <szeroko oczy> <rozgląda się po pustej przestrzeni gdzie jest tylko ziemia i powietrze>
Co jest? Co ja tutaj robie?

Głos: Co jest... co ja tutaj robie... <echo>

Hm? Czy ktoś tu jest!? <nagle pod jego stopami pojawiło się okno wieżowca, który powinien być> Dlaczego nie ma tu żadnych wierzowców?

Głos: Hyhyhyhy...

Co jest? Kim jesteś? <rozgląda się> <pojawił się jeden wieżowiec i stoi na jego oknie>

Dark ED: <lekko zdeformowany głos tak jak Hollow> Czyżbyś mnie nie poznawał? Yhyhyhy!

Huh! <szeroko oczy> <spojrzał na koniec ściany wieżowca> To nie możliwe! Drawde była moją ciemną stroną!

Dark ED: <zdeformowany głos> Chyba nie myślałeś, że nie masz swojej ciemnej strony? To nie Drawde wtedy toba kontrolowała... to byłem ja. *zły uśmiech* <stoi na końcu wieżowca>
(przypominam, że grawitacja tutaj pozwala stać na pionowej ścianie)

Nie Drawde... więc moja ciemna strona jest też zboczeńcem? <szeroko oczy> <małe źrenice> <otwarte usta z przerażenia>

Dark ED: Taak! Ja jestem twoim odwzorowaniem! Tobie nic się nie udaje i jesteś słaby w boju! Ja jestem nie mal mistrzem we wszystkim co możesz zrobić i jestem perfekcyjny w boju! To dzięki mnie żyłeś tak długo!

Ale... <głowa zaczęła boleć> AAA!! <chwycił się za nią> <w powietrzu pojawiły się kwadratowe pudełka z wydarzeniami oraz osobami> Huh? Co to?

Dark ED: To są twoje wspomnienia! Mimo iż twoje rany znikły w ciele to nadal masz wspomnienia! Hyhyhy. *zły uśmiech* <pojawiły się jego kopie przy kazdym wspomnieniu po za tym, że miał stuczne gardło, ręce oraz oko, którego już nie ma> Zobaczmy w jakim czasie sobie wszystko przypomnisz!! <jego klony rozwaliły wszystkie pudła>

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! <niewyobrażalny ból dla żadnego cżłowieka> <szeroko oczy> <małe źrenice> <zaciśniete zęby>

Dark ED: No dobrze... zostało tylko ostatnie. *zły uśmiech* <idzie powoli z czarnym mieczem w kierunku pudełka z wizerunkiem Satany>

NIE!!! <chwycił i objął pudło starając się je osłaniać> Tylko nie to! Proszę!! <łzy w oczach>

Dark ED: Przykro mi! <przebił Eda brzuch i rozwalił pudło> A teraz wracaj!

SATANA!!!! <wielki biały błysk>

(Rzeczywistość)
<otawrł oczy> Huh! <przeniósł się do pozycji siedzącej> Moja głowa... <spojrzał na ręce> *smutny* Nienawidze ich... <wstał> Gdzie ja w ogóle jestem? *zdziwiony* <wspiął się na szczyt i idze w kierunku lasu>

Satana · Usser

Edward · *Administrator*

<po paru minutach(załóżmy) otwarł się jakiś duży portal>
Tamara: Eh! <wyleciała z portalu cała poraniona i z poszarpanym kimonem> <wstała, wsadziła ręce w portal i zaczęła coś ciągnąć> Dalej! <wyciągnęła z portalu Drawde i ciało Eda> <portal po chwili się zamknął>

Drawde: Tamara idiotko... po co po mnie przyszłaś... <leży cała zakrwawiona>

Tamara: Zamknij się Drawde. <przyłożyła dłoń do szyi Eda> Oddam za niego swoje życie...

Drawde: Weź mojego demona... <chwyciła za ręke Tamary>

Tamara: Nie moge nic zrobić... jest coś od rodzica potrzebne... <spojrzała na Satane> jednak przyszłaś...

Satana · Usser

Ed...Drawde...<płacze>Jak dobrze<płacze>DRAWDE!<Płacze ze szczęścia>

Edward · *Administrator*

Drawde: Nie drzyj się tak...

Tamara: <przypomniało jej się> Satana masz może ten naszyjnik?

Satana · Usser

Tak<zdejmuję z szyi> o ten chodzi?<podaje Tamarze>

Edward · *Administrator*

Tamara: Tak... <wzięła go i położyła nad sercem Edwarda>

Drawde: <położyła dłoń na sercu Eda> Będzie bolało...

Tamara: <też położyła ręke na sercu eda> <spojrzała na Satane> Satana... też położysz swoją dłoń? Do tego są potrzebne trzy osoby.

Satana · Usser

Tak...<kładzie swoją dłoń na sercu Edwarda>

Edward · *Administrator*

Drawde: *chytry uśmiech* <patrzy się na Satane> Na pewno chcesz tego? No wiesz... chyba nie nadajecie się na związek.

Tamara: Huh? <patrzy na Drawde> [O czym ona mówi?]

Satana · Usser

Przecież...Ed mnie kocha i ja jego...czemu tak sądzisz

Edward · *Administrator*

Drawde: No wiesz... *chytry uśmiech* mogło mu się zdażyć spędzić noc z Sukubem. <całe czas patrzy na Satane>

Tamara: [Braciszek Ed z Sukubem... to... to nie jest możliwe...] <szeroko oczy> <patrzy na Edwarda>